Dwa wiersze Vita Janoty, z czeskiego
xxx
Jest ciche popołudnie
cienie się nie poruszą
wiatr śpi skulony
gdzieś między drzewami
A nasze żywoty
źdźbła nachylone
już nigdy nie będą
jak kiedyś
Kosmonauci
Czasem wydaje mi się
kiedy kluczę z koszykiem
między regałami w supermarkecie
że już jakiś czas
żyjemy w przyszłości
No jasne mówiła moja żona
lecimy na Marsa
chyba tak to jest