piątek, 24 kwietnia 2009

xxx

tylkośmy wyszli na wieczorny spacer
a już było znać że koce się przydadzą
ledwieśmy się wyłożyli na mokrej trawie
a już zaczęły spadać
kompletnie zagubione gwiazdy
i było litować
i okrywać
i pocieszać
i uspokajać
jak małe dzieci

piątek, 17 kwietnia 2009

kalendarz

mój fałszywy przyjaciel
zdradził mi swój sen
w szeregu stali judaszowie
na każdy dzień

jeden od ogniska domowego
drugi od zdrowia psychicznego
trzeci judasz pieniężny
czwarty zielny
dwa od kręgosłupów
postrzałowy i moralny
judasz orędowników dobra
i wspomożenia wiernych ziemi
dziewiąty był gestem
dziesiąty odkrytą tajemnicą
jedenasty chciał się wieszać
ale zdradziła go zbyt sucha gałąź
życiem samym był dwunasty

a ja się ciebie pytam
mój bezwstydny przyjacielu
był w tym kalendarzu 26 maj
albo 25 grudzień?

niedziela, 5 kwietnia 2009

wiosna

niektórzy przeczesują przerzedzony las
ale ja rad bym czesał łąkę
zmęczoną sezonem narciarskim
dużym żółtym grzebieniem
nie przeszkadzając motylom
w upinaniu zakwitłego
delikatnie aż do samego września bym to robił
kiedy to deszcz spływając po źdźbłach
ostatecznie przemieni się w koniak

nie czas

Nie czas na skośnookiego
księżyca ukradki za woalem mgieł.
Na poruszenia wiosennego moczaru nie czas.
Na asany drzewa ostatniego,
w suchą górę wrosłego nie przypadkiem, nie czas.
Na bluszcz w buczynie,
na cień podszytu w upalny dzień, nie czas.
Dla królika miażdżonego zębami tygrysiątka zły czas.
Miłości czas.