sobota, 6 listopada 2010

...

już jako stróż
szurał po korytarzach
i liczył parasole
osowiały w dymie
cały w kant
suszył torebki
herbaciane na spodkach
jak dzień długi
pozwalał przeżyć
złodziejskiej rodzinie
gdy zapadła noc
ale przede wszystkim
stał na straży wartości
reprezentowanych przez instytucję
która go zatrudniła

...

TAK JAK W BAJCE
WSKOCZYŁEM W ŹRENICĘ UKOCHANEJ
SZKLANE MARZENIE Z KALEJDOSKOPU
Z SUCHYCH TRZASKÓW I BŁYSKÓW ZESTAWIONE
ŻADNEJ GALARETY CODZIENNOŚCI
PĘCHERZY NA STOPACH
BŁONY MIEDZY PALCAMI
TYLKO ZGRABNE SIATKI KRYSZTAŁÓW
W SYMETRII PROMIENISTEJ
ZIMNE TRAJEKTORIE
W PUSTYCH PRZESTRZENIACH
TEMPERATURA RÓWNA
UKOJENIU ABSOLUTNEMU

piątek, 5 listopada 2010

xxx

rozłożyła na murku
chleb pasztet i nóż
przyszedł żebrak-śmierdziel
i coś mamrotał
krzyknęła: nie rusz!
ale wziął nóż
i wbił mi w brzuch
noża się nie wyciąga
nie ma bólu
komuś obok też coś się stało

idąc dalej

przeżywam świadomie dzieciństwo
w chłodne dni
naciągam mocniej czapkę na oczy
i rozrzucam perły z kieszeni

poniedziałek, 18 października 2010

nokturn

dzisiaj nie można głośno
nikomu życzyć śmierci
byłem wczoraj w lesie
bez liry
z powojników kapały
zimne krople
szedłem w ciemności
wypranej z tajemnicy
jakbym mył zęby
w łazience

niedziela, 17 października 2010

niedziela

o drugiej pustka
ale o czwartej życie się wypełnia
w wannie robię pięciokilometrowe rozpływanie
Kasia obok w balii pływa synchronicznie
więc pani w urzędzie może mnie straszyć karą
a ja i tak nie zdradzę jej
tajemnicy życia

wtorek, 5 października 2010

xxx

nigdy nikogo nie było
wstajesz pracujesz
nie było
startujesz lądujesz
nie było
zajrzysz do kąta
nie ma
dwóch ogników
jednego
ani tremendum
ani spełnienia

tamci

z czubka sosny
widoczne głowy:

-mechata
-lasek bambusowy

nienawidzą się

wtem deszcz
i wiele spływa do ziemi

aspiryna pod księżycem

sztywna tkanina przyszłości
w ramach przewidywalnego łóżka

niedziela, 22 sierpnia 2010

w2

w niecce basenu
pływacy mordują
kolejne kilometry

ofartuszona czyści kafle
i łypie

koryfeno!
poleruj taflę cichego oceanu
i zaproś efebów z łaźni!

w

odkąd się moczę w przeręblu
nocą kaloryfer przywołuje
cejlońskiego szamana
(niedobrego)
o świcie przełyka mnie bałtyk
to straszne:
człowiek jako emanacja wody

piątek, 9 lipca 2010

+++

kiedyś kamazy
wokół naszych domów
woziły księżycowy pył
dech zapierało w piersiach
skóra opalizowała
teraz na końcu świata
zasypiamy w zielonym jądrze
giniemy w objęciach sagowców

poniedziałek, 5 lipca 2010

fala falę ocali

złodziejskie dzieci
bezdomne psy
dotknie was los
kiedy od żniwiarza
odwróci się kłos
a dla nas ludzi pióra
cichy zawał
w japońskim ogrodzie

czwartek, 24 czerwca 2010

opowiadaj

opowiadaj powoli
co się stało
dziś w przedszkolu
jąkając się
zjadając wyrazy
kiedy w końcu sam sobie
opowiesz swoje życie
rozgrzeszysz się
albo ktoś ci przynajmniej
uwierzy

sobota, 19 czerwca 2010

nokturn

w łożysku błotnym
modlę się w nocy
by w dzień nie zabić

piątek, 11 czerwca 2010

xxx

synek mi powiedział
że jak ktoś płacze
to jemu smutno
i też do płaczu
poradziłem na początek
użyć grubszego słowa
zdeptać ślimaka
mi to nie pomoże
ja po 40 latach
muszę pielęgnować
subtelne kwiaty
nienawiści
kryształki rafinowane

metafor

w bluszczu metafor
mniej miłości
więcej uczciwości

środa, 9 czerwca 2010

xxx

dzwonił do mnie jezus
mówił żebym go nie naśladował
bo nie mam warunków fizycznych
ani urządzeń psychicznych
matkę bez porównania gorszą
i że czasy teraz inne
chociaż rzym ten sam
z kolei żydzi jeszcze gorsi
żebym dał spokój
i kroczył własną drogą

czwartek, 3 czerwca 2010

xxx

ponownie na placach zabaw
siedzę całkiem trzeźwy

na jednym duchy dzieci
rekapitulują
pierwsze poniżenia

na innym wiatr otworzył
schowek pełen szkiełek

czwartek, 27 maja 2010

śmierć poety

chcemy śmierci poety-romantyka
bo je złe produkty
i potem brudzi sedes
kacica już ostrzy topór
kacica też ma męża i dzieci

są słowa

są słowa ukryte
w workach foliowych
w korzeniach pod mchem
są zaklęte
w pierścieniach aromatycznych
na powierzchni wody
i również głębiej pod ciśnieniem
w ołowianych trumnach
czekają na cousteau przyszłości
na szekspira recyklingu

środa, 26 maja 2010

w krasie

_przyszło mi do głowy
że jestem w krasie
ale nie naszym
tylko większym
_krajobraz prawie rozpoznaję
tak samo jak tablice
z nazwami miejscowości
_słyszę język
na tyle odległy
że rozumiem tylko
najcieplejsze prasłowa
_i odnajduję zagubione pocałunki
można zaniewidzieć
od całowania słonej tęczówki

niedziela, 16 maja 2010

nasz dzień

w białej kuchni
rankiem poskładany
rozpadnę się w ciągu dnia
a ty wieczorem rozkleisz się
wycierając skórką od chleba
pot z czół naszych dzieci

sonata kolejowa

dwojaka prawda
dla dwojga
w jednym zaklęciu
jedna pamiątka
łatany skaj
w drodze powrotnej
w moim przedziale
w mojej mgle

środa, 12 maja 2010

moja żona

moja żona to bałkan
bieda i dosyt
cisza i bazar
blichtr i konwenans
przemian przyrody
z księżycowego almanachu
kolejne pełnie
bałkan

porzutka

porzutka to papierek
upuszczony przez krawaciarza
niby nieumyślnie
porzutka to bździna starożytnego greka
krążąca po dziewiętnastowiecznym salonie
po dziewiętnastowiecznej powieści krążąca
kobieta bez widoków na dzieci
tkanina kosmosu

wtorek, 11 maja 2010

wiosna

pierwszy cieplejszy strumyk
w bucie
fuzekle przypalone na trociniaku
porwał pies
sowy nawigują w smogu poręby
i nietoperze
na blasze dachu rytmy kolonialne
do naleśników
wszelka gadzina poczeka na zielone
do maja

wtorek, 4 maja 2010

w kraju błota

w kraju błota
tęga słota
szary motyl dzienny
wzleciał z sutereny
na fajrant kieliszek
motyla szept
suchy szelest
kieliszek światła chciałem

niedziela, 2 maja 2010

miastko

rozwiązłooka z plakatu
chętnie się z tobą skonfrontuję
jak kibol z kibolem
kiedyś w parczku po drugiej stronie
znalazłem dowód
ludzkiego dramatu
gdyby to było na wsi
wszystko bym zaorał
ale to jest miastko
nie dające szansy
na nowy początek
można jedynie próbować
się jakoś ratować

niedziela, 25 kwietnia 2010

m

jak przyjdzie do budowania związków
to mamy krętactwo
i ludzie uczą się tego od małego
ciemny język
ale przez lata nie ułatwiali nam tego
najbardziej wpływowi poeci
bo jak się ma 1 list do kor.
do problemów konkubinatu?

heroizm

przełamać się na nie-miłość
w stosunku do dziecka
nawet hipotetycznego
albo nawet do kobiety
to decyzja religijna
bo nie biologiczna
a człowiek musi dysponować
pięknym obszarem nieświadomości
niczym polski las
sprzed mieszka i dąbrówki

ranek

spółdzielnia wycięła drzewa
nie budzą mnie już rano ptaki
bo niby alergie
czy ja coś wiem o alergiach?
ba!
jak poeta z ziołami w butonierce
wejdę do modnej restauracji
i poproszę zamiast menu
o stare szkicowniki

środa, 21 kwietnia 2010

film

moja nienawiść do filmu
prześwietla stare klisze
widzę prawdziwe pobudki
miłośników fotoplastykonu
bolą mnie fałszywe konie
uzyskane metodą dagerotypii
chętnie pokryłbym bielmem
wścibskie oko renesansu
w moim zapamiętaniu docieram
do bizantyjskich ikonoklastów
rycerzy prawdy

xxx

moja ty z tysiąca i jednej nocy
pałac legł w gruzach codzienności
opadły powieki zmęczonym czarodziejom
rzadko bywa pięknie jak w bajce
rzadko bywa też jak w bajkach źle

niedziela, 18 kwietnia 2010

na rzece

pod jazem grasuje wąż
i żre ryby przemielone przez turbinę
księżyc bierze za piękną blondynę
bo głodny wciąż

wzorowany na wierszyku Víta Kremlički

sobota, 17 kwietnia 2010

stawu

szkoda że już rezygnujesz
z ozdób choinkowych
że przetrwanie zależy od nas?
że wiemy jak żyć uczciwie?
a może by pisać listy inkaustem
i wręczać pijakom
tylko z takim zastrzeżeniem
żeby nie wrzucali ich do stawu?

szpilki

można by napisać cały utwór
pod tytułem cofanie się przed tajemnicą
albo jak skutecznie wyłączyć zmysły
za pomocą elektryki żeby widzieć mniej
a ona będzie napierać
ze wszystkich stron
aż zostanie z nas tylko
czarny łeb od szpilki
czerep z dorzecza amazonki

piątek, 2 kwietnia 2010

madera

słuchaj tam stoi chrystus
zupełnie jak w rio
a wyspa to prawdziwy
krzyż botaników
ręka boga
pielęgnuje ogrody
podczas gdy w kawiarni
maniana i tristeza
kobiety z chudą górą
i ciężkim dołem
posiadują w kościołach
(wiejski barok)
fale zbyt mocne
pływanie tylko po zatoce
góry jak nasze hołdy
niemcy odpoczywają
po uczciwym życiu
sadzonki kupiłem

niedziela, 14 marca 2010

con czyli noc

po 22 wskazówki jadą szybciej
jak na toboganie
lodówka w kuchni trzeszczy
a ja po schodach w dół
lodówka w kuchni jęczy
a ja wpadam w szał
lodówka cienko skomle
a ja wpadam w śnieg
zaspo-kojenie

sobota, 13 marca 2010

3 fazy życia wg Dürera

napar z kopru
espumisan
pierd w katafalk

xxx

przepraszam że nie będę już czytał książek
z magazynu nie przyniosę sobie soku warzywnego
ani łyknę witaminy z powszechnego tygodnika
ale także kaszlę na powolne samozniszczenie
będzie podstawowa higiena dwu linijek dziennie

xxx

jaki był nasz mit założycielski
jakie było nasze dwoje przeciw światu
jakie było światło i potem
jaka mgła siwego poranka
jak gasło

poniedziałek, 8 marca 2010

palacze

są tacy co palą
żeby zabić głód
palą żeby zabić
głodzą żeby zabić
zabić i nie jeść
zabić żeby zabić
a mogą jeść

niedziela, 7 marca 2010

zoo

ty nie rozróżniasz
naturalnych zapachów
z pawilonu hipopotamów
z pawilonu nosorożców
z pawilonu gadów
jak przyjdzie w nocy
do ciebie obcy chłop
to jeszcze mnie zdradzisz
bo tobie wszystko jedno
jaki smród

środa, 3 marca 2010

ziemia jałowa

jedną nogą w piasku
drugą w błocie
buduję wrażliwość na pogodę
a w szczególności
na zmiany ciśnienia
w polityce moich symbiontów
i pasożytów
teraz mam wrażliwość kłody
z dna suchego jeziora
ale jest to jakiś postęp
na jałowej ziemi

sobota, 27 lutego 2010

historia pewnego okrętu

..._ _..._ _..._ _..._ _..._ _..._ _...

chwila jak sto lat
rycina do muzeum
zimno na zawsze

już to zaczyna

piką parasolki
żeliwem torebki
powrozem warkocza
trutką pudru
podciśnieniem zadka

wtorek, 16 lutego 2010

krajobraz

liść zielony
w wieczną zmarzłoć zachwycony
modre z nieba
z bielą poigrywa
bytuj w trwodze
nie ma drogi bez trwogi

sobota, 6 lutego 2010

w

opanowałem wódkę
piję akurat
psy na kłódkę
śniegowa chmura

poniedziałek, 1 lutego 2010

+++

w marcowej rzece pod mostem
objawił się święty obrazek
przez ministranta wrzucony
w czas kolędowania
a teraz daj boże
rybak go wyłowi
bo dość mamy w lecie
po topielcach łkania

sobota, 30 stycznia 2010

raj

w lesie
w drodze
w rzece
.............po św. Johanie
.............nic ci się nie stanie
w kuchni
w łóżku
w wannie
.............twoja żona hoża
.............nie wbije ci noża

piątek, 29 stycznia 2010

poezja

dziś nie ma miejsca
na wielkie wiersze
ale idzie o takie strzępy
których ci nie odbierze
niemiec w koncentraku
no i gut

poniedziałek, 25 stycznia 2010

xxx

wrażliwy schizofreniku
bezkompromisowy psychopato
z obsesją sprawiedliwości
depresyjny alkoholiku
z marzeniami i wiarą w przeznaczenie
zostań moim narkotykiem
a ja spróbuję spłonąć
w ogniu naszej miłości

gdzie byłam wczoraj?
gdzie jestem?
gdzie będę jutro?

niedziela, 24 stycznia 2010

xxx

wymyka się spod kontroli
układ groszku w puszce

xxx

żyłem życie na śmierć
dostałem dożywocie
resztę przeżyję w życiu

czwartek, 21 stycznia 2010

Gdy papieros płonie

właśnie umiera
pocałunkiem się żegna
u drzwi
swego krematorium

(Tobiáš Jirous)

wtorek, 19 stycznia 2010

zostało

z tysiąca słów
jedno zdanie
z zimy stulecia
kostka lodu
z leśnej polany
kostka knorra

piątek, 1 stycznia 2010

noc

gdy poliże cię noc
wzdrygniesz się ale nie odsuniesz
gdy bezczelnie wsunie ci język do ust
bezlistna gałąź boleśnie ukłuje cię w brzuch
lecz nie będziesz szukać innej ścieżki
ze wsi do wsi
przez nieoświetlone pola
przejdziesz wzburzona
i wylękniona poznasz język nocy

noc

boisz się mnie
bo mam złe oczy
i mówię złe słowa
idzie noc
idzie bardzo ciemna noc
może też zły sen
czy przetrwa dobra osnowa?