środa, 23 grudnia 2009

confessio

jak wczoraj spowiadałem
wszystko mi przeszkadzało
ale najbardziej że pan bóg
jest przystojny opalony
nie chodzi do dentysty
a ma świeże tchnienie
i na skinienie
wszystkie dewotki

w moim domu

żaglowiec na ścianie
marzy o podróży
zimna woda w kranie
port północy wróży
łosoś w zamrażarce
czeka na zuchwalce

niedziela, 15 listopada 2009

xxx

ostry ból
wrócił mi spokój

polityka

przepoceni w szatni
po niepłaconym sporcie
uczyliśmy się demokracji

w świąteczny wieczór
przy wódce
uczyliśmy się
honoru i faszyzmu

środa, 11 listopada 2009

hospoda

przez mokrą szybę oglądam
dachy zamku nad szpilkowym lasem
pytam się w kuchni czy podadzą mi o 10 rano
obiad z ciężkim mięsem i piwem (podadzą)
nogi wtulam w czarnego kudłacza pod stołem
ciężko o lepiej

niedziela, 1 listopada 2009

xxx

włożyłem koszulę
wyczyściłem buty
ale pomyliłem daty

byłem na spotkaniu
pomyliłem światy

z portu wyszły statki
wiatrem napędzone
słabo oznaczone

środa, 7 października 2009

xxx

kiedy opęta mnie prawda
gdzie znajdę egzorcystę?

xxx

gdy byłem smokiem
tyłek wypalałem więźniom piękna
żywiłem się niewolnicami uczuć
jedność uzyskiwałem
gdy srałem w harmonię
a prawdę to miałem
na podpałkę

poniedziałek, 5 października 2009

xxx

jeśli schludny konduktor
odbije mi grzecznie bilet
rano w drodze do pracy
to zapomnę o całym piekle
jeśli schludny konduktor
uśmiechnie się do mnie
w drodze do domu

poeta

poeta szukał paradoksu
zamiast prostych prawd
nocnym zbirom
opowiadał dowcipy
żeby uratować gardło
w kolejce po autograf
nie staną jego bliscy

poniedziałek, 28 września 2009

chłop umarł

chłop umarł
została sterta śmieci
nikomu zamówić kontener
co innego zrobić pogrzeb

chłop umarł
została sterta kłamstw
i flaszka wody mineralnej
której strach się napić, co?
inna rzecz zamówić mszę

środa, 24 czerwca 2009

xxx

w mokrych butach przyjdzie mi spędzić dzień
odarty z godności siedzę kilka godzin za biurkiem i przyjmuję ludzi
odprasowany i z czystymi paznokciami
ale najgorszy jest mój mózg kloszarda
z którego w każdej chwili mogą wylecieć jakieś śmieci

wtorek, 2 czerwca 2009

czekam

czekałem jak taksówka w czasie burzy na nabrzeżu
czekałem jak kobieta

czekam
jak martwy przedmiot
jak buty
jak obiad odgrzany umarłemu
jak brzydki pierścionek na dnie szkatułki
jak zabawka na za stare dziecko

żar

ty byś chciała czerwieni
a we mnie cała zorza
od podczerwieni do ultrafioletu

sobota, 30 maja 2009

trzy nieba

ostatnio mniej patrzę w niebo
pamiętam jeszcze to wysokie
na koniec upalnego dnia
z linią wysokiego napięcia
w strzępach pomarańczowych i fioletowych
z jeżykami czy jaskółkami
które popiskują jak szybkie pociągi
i pamiętam jeszcze to niskie
gdy biała chmura przewala się po ziemi
i wcale nie chce trafić jej szlag
ani tym bardziej mnie
gdy wdycham jej leczniczy aerozol
i wpatruję się teraz znowu w niebo życzeniowo
ptaki wędrujące bym obejrzał
raroga lub chińskiego feniksa najlepiej

niedziela, 24 maja 2009

rzeźba

zajmij się rzeźbą
to jest męska rzecz
to cię wyleczy z pedalstwa
jak wykujesz prawdę
- będzie bolało
a potem drżącymi rękami
uniesiesz cebrzyk z zimną wodą
by spłukać pył
i nie będzie ci się chciało
ani wysokiej rozmowy
ani baby

piątek, 22 maja 2009

modliła

modliła babcia
drogę szeroką i prostą zięciowi
drogę prostą zięciowi modliła
ale auto zjechało na manowce
zjechało babciu auto zjechało
oj pomódl wnuki babciu pomódl
oj pomódl

sen

śnię na dnie basenu
o morfinowym ogrodzie
uderzony obuchem miasta
z białej filiżanki spijam sen

piątek, 24 kwietnia 2009

xxx

tylkośmy wyszli na wieczorny spacer
a już było znać że koce się przydadzą
ledwieśmy się wyłożyli na mokrej trawie
a już zaczęły spadać
kompletnie zagubione gwiazdy
i było litować
i okrywać
i pocieszać
i uspokajać
jak małe dzieci

piątek, 17 kwietnia 2009

kalendarz

mój fałszywy przyjaciel
zdradził mi swój sen
w szeregu stali judaszowie
na każdy dzień

jeden od ogniska domowego
drugi od zdrowia psychicznego
trzeci judasz pieniężny
czwarty zielny
dwa od kręgosłupów
postrzałowy i moralny
judasz orędowników dobra
i wspomożenia wiernych ziemi
dziewiąty był gestem
dziesiąty odkrytą tajemnicą
jedenasty chciał się wieszać
ale zdradziła go zbyt sucha gałąź
życiem samym był dwunasty

a ja się ciebie pytam
mój bezwstydny przyjacielu
był w tym kalendarzu 26 maj
albo 25 grudzień?

niedziela, 5 kwietnia 2009

wiosna

niektórzy przeczesują przerzedzony las
ale ja rad bym czesał łąkę
zmęczoną sezonem narciarskim
dużym żółtym grzebieniem
nie przeszkadzając motylom
w upinaniu zakwitłego
delikatnie aż do samego września bym to robił
kiedy to deszcz spływając po źdźbłach
ostatecznie przemieni się w koniak

nie czas

Nie czas na skośnookiego
księżyca ukradki za woalem mgieł.
Na poruszenia wiosennego moczaru nie czas.
Na asany drzewa ostatniego,
w suchą górę wrosłego nie przypadkiem, nie czas.
Na bluszcz w buczynie,
na cień podszytu w upalny dzień, nie czas.
Dla królika miażdżonego zębami tygrysiątka zły czas.
Miłości czas.

czwartek, 12 marca 2009

babo

po co mi twoja dusza?
nienamacalna dla łapy?
daj mi twój brzuch
przyłożę tam ucho
i usłyszę
jak trawisz gruchę
i to mnie uspokoi
a nasz dom w jednej chwili
sięgnie aż po bałtyk

usłyszę twój chrapliwy oddech
i to mnie uspokoi
bo to będzie znaczyć
że twa niebezpieczna dusza
śpi

wtorek, 10 marca 2009

u nas

nic nie wiemy o pielęgnacji drzewa figowego
na naszych brukach tylko bulwy
a na straganach precle i pączki

nic nie wiemy o poezji goethego
chodząc po błotnistych drogach
czasem w kałuży w ciało boże
ujrzymy płatek róży

środa, 25 lutego 2009

Rovigo

Ty nie zdążyłeś wysiąść na stacji
Są tacy co uważają że nie warto
A my tam żyjemy

xxx

walę młotkiem w ziarnka kawy
co 200 ziaren robię odpoczynek
nie będę już więcej płacił kawą!

będę brał za darmo
a potem wiele odpoczywał

środa

popiół znowu w cenie
zajrzyj do indyjskiego sklepu
po kadzidełko
z drzewa sandałowego

przez lata kumulujemy
uszkodzenia w DNA
więc terapia powinna
być radykalna

kup więcej przedmiotów
w magazynie Bombaj
i poskładaj kościół
w swoim mieszkaniu

wieżę z kości słoniowej

lato pana E.

żółty liść w trawie
żółta woda z trudem płynie
przez czarne południe

schodząc do chłodnej piwnicy
pan Elan
nie niszczy pajęczyny
utkanej przez ślepe życie

co można zobaczyć w ołomuńcu w muzeum archidiecezjalnym?

złotą karetę
odwożącą
kardynała w niebyt
by pozostał tylko
żelbet i relikwia
materia i duch

czwartek, 19 lutego 2009

trykot

wracam z wycieczki
wywalam brudy z plecaka
i depczę po nich
w drodze do łazienki

zaplątał mi się nie mój trykot
depczę po cudzym trykocie
jutro go wypiorę i ponoszę trochę
i jeszcze raz wypiorę zanim oddam
jak jeszcze będzie komu

trykot jest czarny
więc pochłania fotony
nie znać na nim śladów krwi
pali bardzo na ciele
jeśli ktoś akurat jest
uczulony na czarne

niedziela, 15 lutego 2009

xxx

chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie
albo żebym już o tym zapomniał
albo wiedzieć jak to wypadnie za pięć lat
albo żyć wspomnieniami
bohatera idealnego
albo wręcz przeciwnie
mieć partnera idealnego
zawsze na sumieniu
albo nawet tak się pohańbić
żeby ktoś mógł mnie zbawić
albo tak urosnąć
żeby se kupić nowe portki

xxx

twarz niemal godna zaufania
ale zbyt dużo wycierpiała
żeby odczuwać litość

na ptaka

spotkania w przestworzach
niosą obietnice
które runą w taflę akwenu

a ty durniu
ani latasz
ani pływasz

środa, 28 stycznia 2009

pan Elan

kapsel na śmietniku hotelu orbis
na początku osiemdziesiątych
a potem już na ścieżce
poranione ręce od haków
własnej roboty
bo nie dało się kupić

coraz bardziej przejrzysty
jak medium
przez które płynie świat

coraz bardziej gęsty
jak wola
której nam brakuje

poniedziałek, 26 stycznia 2009

xxx

szła dywizja przez las
a dwóch myśliwych
z bronią przy oku
stało na wzgórzu

odłożyli karabiny
aby jeszcze raz spojrzeć
ze zrozumieniem
i zimną miłością
na pomylonych tułaczy

strzelić dwóch trzech
poprawić rzemyki u nart
zniknąć zasnąć

środa, 14 stycznia 2009

poranek

ostemplował chińczyk
białą ścieżkę

xxx

dźwięk telefonu
usypia smoka

śniadanie

miska ryżu
dwie pały

sobota, 10 stycznia 2009

rower2

rower ma wiele trybów
przypuszczających wątpliwości
jedynie bóg kolarski
oznajmia suchą szosę

środa, 7 stycznia 2009

kania

jak to jest
że siada ci na ramieniu
zostawiłem jej przestrzeń
jak to jest
że siada ci na ramieniu
jestem częścią przestrzeni

xxx

książkę czytam zatrutą
schowam się między stronami
wicher wali szalony
skryję się miedzy drzewami
ludzie nadchodzą fałszywi
schowam się między drzewami

niedziela, 4 stycznia 2009

na pomoście

sól na poręczy
sól na skórze
patrzysz w kierunku lądu
a twoje oczy stają się szare
jak horyzont za tobą

sobota, 3 stycznia 2009

ciepło

kto nie dotknął ziemi ni razu
a ja chcę dotknąć ziemi, wody i ognia,
ale muszę mieć pewność,
że istnieje ciepło, które
w ostatniej chwili
ogrzeje moje
mewy i gawrony.

Pieczęć Ciała

Kateřina Rudčenková, z czeskiego

Nikomu nie możesz zdradzić,
hhhżeże się rozpadasz,
ani tego mówić o innych.
Dzisiejszy dzień nad wodą był ostatnim.
Męki w trzcinie, w narzekaniu żab,
z czarną kaczką się ponurzysz
a wynurzysz się na drugim końcu jeziora,
tam pod brzozami, gdzie jeszcze do wieczora,
dopóki ich wiatr nie rozwieje,
zostaną dołki po naszych ciałach.

życie

wszedłem do sklepu po jedno
a kupiłem drugie
miałem wpaść w rozpacz
a patrzę zdumiony na życie
co mądrzejsze jest
od przeżywającego go człowieka
i chyba nie chcę już zwiększać
nad nim kontroli