środa, 29 października 2008

pierwszy śnieg

będę się starał
po twojej myśli
odpowiedzieć na pytanie
które mi zadałaś

ale ty z kolei pomyśl
jak w koronie jarzębiny
sroka i kawka
przywitają pierwszy śnieg

wtorek, 28 października 2008

Znamię

Widnieje jakieś znamię?
Widnieje.
Co oznacza?
Zależy od tego, czy go kocham.
Jak to poznasz?
Po tym ile jeszcze będę kłamać.

owad

przyglądam ci się
don kichote wśród owadów
widzę twoje drżenie
subtelne piękno
mechaniczną doskonałość
dobrze, dobrze - duszę
i jest mi przykro
- nie kocham cię

wędkarz

dla siostry

siedział przy korycie wyschniętego potoku
nieruchomy przez lata jak gad
nagle popłynęła rzeka życia
a on chciał złowić życiorys

poniedziałek, 27 października 2008

dom

słychać już warkot silników
na dywanie rozłożone znicze
pośpiesznie zapisujemy pod kolejną datą
jak jest nam dobrze

jarzębina

z każdego dnia robię samolot
i wyrzucam przez okno
z soboty robię nawet rakietę

jarzębina
za mokrą szybą


zostaję

pies

jak być opoką
skoro na kamienie
szczy pies
jak mieć serce psie
jeśli na kamienie
ciągle pada deszcz

piątek, 24 października 2008

cebula

obieram cebulę
do końca
rozpacz

środa, 22 października 2008

bałwan

Marian Palla z cz.

zawsze się umyję
kiedy ma przyjść kobieta
co innego by było na pustyni
naturalnie tam znowu nie mają dzwonka
albo jak by miał przyjść bałwan
ale bałwana tutaj nie chcę!
wszystko by mi pomoczył

tv

moje łóżko przestaje dygotać
gdy poddaję się leczącym promieniom
to co widzę jest bardzo świeże
w porównaniu z moimi myślami


uczysz mnie łagodnie
jak zachować młodość
i czym jest wspólnota
a także tolerancja
jesteś kobietą
barwną i wyrozumiałą
od dziś niechaj zasypiam
w twoim blasku

pokój dziecinny

stanęła chmura naftaliny
pod ołowianym sufitem
posnęły gliniane aniołki
zastygły najszybsze autka

niedziela, 19 października 2008

Gliwicka

Od krzyża przy wiadukcie płyniemy w kierunku Placu Wolności. Z nawrotem przy kościele św. Józefa. Robimy na początek dwie długości. Po drodze zwracamy uwagę na zacumowane stare kutry. Swoje wrażenia konfrontujemy ze wspomnieniami z podróży po Italii. Ruchy ramion spokojne i płynne. Pełne zanurzenie. Dochodzi bicie serca. Czyjego? Poddajemy się urokowi naszej ulicy. Śmiejemy się w duchu z trupa Wenecji. Serce glonojada jest tutaj. Także płotki, okonia. Dopływamy z powrotem do krzyża i skręcamy w prawo, w kierunku liliowego mostu, który prowadzi na Tauzen. Most z którego nie chce się skakać.

zabijanie

zabijanie to ciężka praca
trudne zadanie
ktoś by pomyślał że rach-ciach
a to jest na miesiące na lata
w ciągłym niepokoju
położnicy

zakochanki

bolą nas kolana
od nocnej modlitwy
bolą nas w łożnicy
w której od lat jesteśmy górą
bolą nas kolana podczas pracy w ogrodzie
pracy w której możemy się spełnić

sobota, 18 października 2008

ciemność

petr hruška, z cz.

Zaglądam w miejsca,
gdzie chyba leżysz.
Ciemność jak meble.

Po czym się kiedyś pozna,
z kim byliśmy w życiu najwięcej?
Po tym,
ile razy obleciał nas strach,
że jesteśmy z kim innym.

Zaglądam w te miejsca,
gdzie chyba leżysz.

przed kąpielą

petr hruška, z cz.

rozebrałaś się
czterdziestoletnimi rękami
i odwróciłaś się
do szuflad
gdzie już tak strasznie długo
mamy kremy brzytwy i przybory
uciekłem oczami
przed tym pięknem
i pamiętam tylko biały grzbiet
monografii Giotta

piątek, 17 października 2008

wiatrówka

Marian Palla, z czeskiego

leżeliśmy w łóżku i strzelali do okna
hhhhhhhh- było lato
na zimę to zaszklisz?
spytała się
jasne
odpowiedziałem
i wierzyłem w to tak długo
aż do mnie doszło
że w najlepszym razie zalepię to papierem
i to jeszcze tylko wtedy
jeśli będzie ze mną

czwartek, 16 października 2008

mistrz

mistrz narciarski
a teraz boi się zimy

na dnie

na dnie pustego basenu
pośród starych liści
myśl wraca do prapoczątku
do pierwszych pocałunków meduzy
do snu zarodka
do zarodka snu

środa, 15 października 2008

listopad

w listopadzie poczekaj
na pierwszą biel
i wtedy wbij stopę
między bryły na polu
spójrz ile zostało światła
w tym karle na niebie
rozchyl usta
otwórz kolana i brzuch
na chłodną mgłę
i teraz dopiero wspomnij
jakie było życie
w kwietniu

noc

obudziłem się w środku nocy
tak telepał się wóz po bezdrożach
skrzypienie kół i gwiazdy przez podarte płótno
nie żeby nie cuchnęło
i od woźnicy i od derki
którą byłem nakryty
ale uciec trzeba

antychryst w stroju eunucha
wyruszył już w pościg
najnowszym modelem

xxx

w innym mieście w pierwszych chwilach
lepiej
pierwsze pozdrowienia
miłe
w kuchni nowego domu
napalone
na półce doczyszczone kubki
jeden wyjąć i napić się kawy
bezrefleksyjnie
z kubka bez historii

niedziela, 12 października 2008

cygański las

czy można jeszcze wjechać w cygański las
tak żeby oblazły cię brudne dzieci
proszące o słodkie
i ukradkiem ujrzeć
śniadą wenus - matkę pięciorga
i jej nagą pierś
zanim cię powali cios
pomyśleć że w końcu
twój dukat
wpadł w godne ręce

na brzegu

na brzegu jeziora
stanęli odrzuceni
palą ogień
z uczciwie zarobionych pieniędzy
za które nie mogą kupić
tego co inni mają za darmo
stoją i patrzą
na śmigającego po tafli
sięgając po resztki
z dwunastu koszów

poniedziałek, 6 października 2008

grappa

Nie możesz być winnicą?
Nie możesz być panem winnicy?
Zostań wytłoczyną.
Można będzie z ciebie zrobić jeszcze
słodki burczak lub mocny bimber.

środa, 1 października 2008

Zamek

J: Ukaż mi teraz mężu komnaty Twego pałacu.
S: Oto pierwsza.
J: Ale blask!
S: To moje złoto, teraz także Twoje.
Oto druga komnata.
J: Srebrne światło.
S: Zbrojownia, a oto trzecia, tu się jada.
J: Słychać muzykę, co to jest?
S: Muzyka jest zawsze taka sama, to ucho się zmienia.
A oto czwarta komnata.
J: Skąd ta ciemnoczerwona poświata?
S: Tutaj ból, smutek i żal, tu nie zaglądaj.
I piąta komnata.
J: Czemu tu tak ciemno?
S: Jeszcze w trakcie tworzenia, zależy od mojego oddechu.
I szósta.
J: Pusta?
S: Wielka pustka i porządek, i następna.
J: Widzę jakieś fragmenty.
S: Możesz zbudować z nich całość.
J: A może miałabym ogród, mój Sinobrody, byłabym w nim królową.

śniadanie

ustaw mnie trochę
wbij melonik na oczy
i w dowolnym kierunku pchnij
ustaw mnie proszę
bym poruszał się jak wagon po torze
a nie ciągle autem terenowym był
porwij mnie już
z centrali telefonicznej
którą jest mój mózg
sama wyciągnij wnioski
i zanieś prezesowi na biurko
na głowę nałóż mi mgłę
i połóż spać
i wszystko za mnie zrób
a jutro
masz za to śniadanie
och, jajko na mięciutko