piątek, 7 marca 2008

Narciarz

kasza manna z nieba ogranicza zbyt dobrą widoczność
firnowe lody waniliowe - dreszcz, szybkość
teraz po grząskim budyniu i puchu śmietanowym
tam gdzie inni by się zapadli, lekko muskamy powierzchnię
cienkie szaro-zielone nitki utworzyły delikatny wzór -
mocna roślinność kucnęła ale też porosty, czyli roquefort północy
trzeba kluczyć pomiędzy tym z finezją
jazda po gładkim maśle daje chwilę wytchnienia
zostały jeszcze bezy i rozliczne słodkie kremy
cukrowa szreń - miętowy aftershave na prawej goleni
jeszcze kawałek dojazdu do brzegu i można zaobserwować
jak ogromna bryła bladego ementalera odrywa się od szelfu
jednym skokiem - hop - i płyniemy sobie aż do samej osi.