w ciepłym wnętrzu
Pianola rozmawia z Sopranem
ale zaraz za ścianą
przy gołej żarówce
w przepoconych spodniach
z nogami w misce
trenuje Basklarnet
niedziela, 30 marca 2008
piątek, 28 marca 2008
dzień jest dobry i noc także i latanie jest dobre
Wsiadam wieczorem do rakiety. Wpinam się w prześcieradło. Z kołdry formuję wolant. Zerkam na wskaźniki. Na suficie włączam ekrany. Chroni mnie ciepły, miękki skafander. Napęd hipnagogiczny wbija mnie w materac. Lecę w dalekie i niezbadane rejony. W ciszy przestrzeni międzyplanetarnej doskonale wyczuwam moje procesy fizjologiczne: przepływ krwi , pracę żołądka i płuc. Synteza wypiera z mojej głowy analizę. W niebezpiecznej odległości mijają mnie pięknie zdobione filiżanki. Złapię jedną i rano zrobię sobie w niej kawę. Ciekawe na jakiej to obudzę się planecie?
natura
W specjalnym sklepie w środku miasta, kupuję specjalną mąkę i piekę z niej specjalny chleb i podaję go specjalnym ludziom, którzy pachną w niespecjalny sposób kiszonką z ust. Chleb ten wpisuje się w moje specyficzne potrzeby, które odkryłem wsłuchując się w mój organizm. To co odkryłem to czysta natura, więc jest to dobre. Im jesteśmy bardziej naturalni i wolni, tym lepiej realizujemy własne potrzeby i zalatujemy mocniej kiszonką.
środa, 26 marca 2008
paleofilologia
na początku kontakt dawał spełnienie
protojęzyk zaczął oddalać jaskiniowców
pismo wyobcowało
list dał przynajmniej tęsknotę
telefon ją zabrał
dziś stopień osamotnienia
mierzymy ilością posiadanych
komunikatorów
protojęzyk zaczął oddalać jaskiniowców
pismo wyobcowało
list dał przynajmniej tęsknotę
telefon ją zabrał
dziś stopień osamotnienia
mierzymy ilością posiadanych
komunikatorów
środa, 19 marca 2008
idę do pracy
asertywność od ósmej do dziewiątej
w przerwie pływam w oceanie
twórcze rozwiązania od dziesiątej
w przerwie telefon z nieświadomości
O trzynastej jestem jędzą
na zebraniu z durniami
w przerwie mała katatonia
teraz jeszcze szybko do ubikacji
i do domu
w przerwie pływam w oceanie
twórcze rozwiązania od dziesiątej
w przerwie telefon z nieświadomości
O trzynastej jestem jędzą
na zebraniu z durniami
w przerwie mała katatonia
teraz jeszcze szybko do ubikacji
i do domu
Tak. Byłem Rewolucjonistą.
bo lepszy żar
niż w pokoju kapa ecru
lepsza doniosła bździna
niż wżarty w tą kapę tajniak
lepsza krwawa kiszka
niż wywody Dalajlamy
lepiej z podniesioną głową
czekać na wyrok
kameleona
Tak. Lepiej być nawet komunistą.
niż w pokoju kapa ecru
lepsza doniosła bździna
niż wżarty w tą kapę tajniak
lepsza krwawa kiszka
niż wywody Dalajlamy
lepiej z podniesioną głową
czekać na wyrok
kameleona
Tak. Lepiej być nawet komunistą.
wtorek, 18 marca 2008
mistrzowie krótkiej formy
jednym słowem wprowadził w ekstazę
jednym ruchem zapłodnił
jednym pocałunkiem dochował wierności
jednym pociskiem opatrzył ranę
jednym przykazaniem zabił
jednym ruchem zapłodnił
jednym pocałunkiem dochował wierności
jednym pociskiem opatrzył ranę
jednym przykazaniem zabił
poniedziałek, 17 marca 2008
spotkanie
Wszedłem wieczorem po cichu do mojego domu i zobaczyłem ducha siedzącego w moim fotelu bujanym. Był podobny do mnie. Nalewał sobie właśnie miarkę mojej wódki. Na stopach miał moje kapcie. Przeglądał moją książkę. Sprawiał wrażenie zrelaksowanego. Właściwie nawet samozadowolonego.
Stanąłem za szafą i zacząłem się mu przyglądać. On nie był podobny do mnie. To był "mój" duch. Taki jak ja , tylko w skali dwie trzecie, trochę bezkrwisty, wyliniały i z zepsutymi zębami. Doskonale znał moje nawyki, więc tylko czekałem , kiedy wyjdzie przeciągać się na balkon. Wstał, podrapał się po zadku i rzeczywiście stanął blisko balkonowej balustrady. Podszedłem wtedy bezszelestnie i płynnym ruchem wypchnąłem go z czwartego piętra. Słychać było tylko coś jakby smarknięcie z przytkanego nosa.
Stanąłem za szafą i zacząłem się mu przyglądać. On nie był podobny do mnie. To był "mój" duch. Taki jak ja , tylko w skali dwie trzecie, trochę bezkrwisty, wyliniały i z zepsutymi zębami. Doskonale znał moje nawyki, więc tylko czekałem , kiedy wyjdzie przeciągać się na balkon. Wstał, podrapał się po zadku i rzeczywiście stanął blisko balkonowej balustrady. Podszedłem wtedy bezszelestnie i płynnym ruchem wypchnąłem go z czwartego piętra. Słychać było tylko coś jakby smarknięcie z przytkanego nosa.
skarby
do kartonika spakował kawałeczek czasu
do różowego ze złotą wstążką
w automacie kupił przezroczystą kulkę
i strzykawką napełnił ją odrobiną czasu
mieniła się teraz ładnie
do zielonego flakonu wkroplił trochę czasu
taki zimny flakon miło potrzymać przy policzku
na cygarze, w połowie długości zrobił nacięcie
i upchnął tam okruszki czasu
po wewnętrznej stronie cholewki buta
przykleił plasterek czasu
taki prawie niewidoczny
skarby leżały w dwóch kupkach:
jedne wysyłał pocztą
inne układał starannie
na półce w kuchni
do różowego ze złotą wstążką
w automacie kupił przezroczystą kulkę
i strzykawką napełnił ją odrobiną czasu
mieniła się teraz ładnie
do zielonego flakonu wkroplił trochę czasu
taki zimny flakon miło potrzymać przy policzku
na cygarze, w połowie długości zrobił nacięcie
i upchnął tam okruszki czasu
po wewnętrznej stronie cholewki buta
przykleił plasterek czasu
taki prawie niewidoczny
skarby leżały w dwóch kupkach:
jedne wysyłał pocztą
inne układał starannie
na półce w kuchni
Wielki Piątek
dziecko w dobrej wierze zrywa roślinę
i próbuje zasadzić ją w doniczce
podlewa i dziwi się , że nie rośnie
nie wie, że urwało korzenie
dorosły wsadza w ziemię upiłowane drzewo
i czeka, aż się zazieleni
jest taka szansa
jest taka szansa
to kwestia nawozu
i próbuje zasadzić ją w doniczce
podlewa i dziwi się , że nie rośnie
nie wie, że urwało korzenie
dorosły wsadza w ziemię upiłowane drzewo
i czeka, aż się zazieleni
jest taka szansa
jest taka szansa
to kwestia nawozu
piątek, 14 marca 2008
un tren
Jeżeli chcesz pisać o rzeczach ważnych
to teraz napisz o pociągach
za oknem kolejne kamienne tablice
cmentarzyska, przez które jedziemy
w nocy migają do nas kolorowe lampki
czerwone, niebieskie i zielone
pociąg zanurza się głęboko
trupy pasażerów obok ciebie
pachną jeszcze cebulą i kwaśnym mlekiem
ale usta mają już przegniłe
nareszcie rozpada się wspólnota narodowa
to co scalał sztandar - rozpuści teraz tren
pociąg wyjeżdża wysoko i z dreszczem
czekamy na kontrolę biletów
Jeżeli możesz pisać o rzeczach błahych
to teraz napisz o dźwiękach podróży:
rytmicznym stukocie - jęku hamulca - ciszy stacji
chwytamy zapach wydzieliny w przedziale
- kogoś, kto tu przed nami siedział
to teraz napisz o pociągach
za oknem kolejne kamienne tablice
cmentarzyska, przez które jedziemy
w nocy migają do nas kolorowe lampki
czerwone, niebieskie i zielone
pociąg zanurza się głęboko
trupy pasażerów obok ciebie
pachną jeszcze cebulą i kwaśnym mlekiem
ale usta mają już przegniłe
nareszcie rozpada się wspólnota narodowa
to co scalał sztandar - rozpuści teraz tren
pociąg wyjeżdża wysoko i z dreszczem
czekamy na kontrolę biletów
Jeżeli możesz pisać o rzeczach błahych
to teraz napisz o dźwiękach podróży:
rytmicznym stukocie - jęku hamulca - ciszy stacji
chwytamy zapach wydzieliny w przedziale
- kogoś, kto tu przed nami siedział
czwartek, 13 marca 2008
środa, 12 marca 2008
Zkalená voda
Zbiornik Pastviny, który znajduje się na południe od Kłodzka po Czeskiej stronie jest miejscem szczególnym. Tama spiętrzająca pastvińską wodę, o wysokości 43 metrów została zbudowana w latach 1932 - 1938 i jest dzisiaj malowniczym zabytkiem technicznym. Powierzchnia jeziora zaporowego wynosi 110 hektarów. Znajdują się tam dwa mosty. Z jednym związane jest niecodzienne wydarzenie: do wody, ze sporej wysokości rzuciła się pewnego dnia zdesperowana krowa , której jednak o dziwo nic się nie stało. Po kilku miesiącach urodziła zdrowe cielę.
Ilość wody w zbiorniku jest bardzo zmienna, a jej poziom jest regulowany w sposób ekologiczny. Sama nazwa Pastviny sugeruje , że na okolicznych wzgórzach wypasa się różne zwierzęta . Na nieszczęście guano tych zwierząt zgodnie z prawem ciążenia , częściowo rozpuszczone przez deszcz, dociera do brzegu jeziora a nawet wpada do samej wody. Jeżeli poziom guano jest już znaczny, a nieszczęsny turysta rozbije się nad samym brzegiem późnym wieczorem i nie zauważy gdzie postawił namiot, to może go spotać przykra niespodzianka. Około 12 w nocy strażnik zapory otwiera jaz i całe guano łącznie z turystą spłynie Dziką Orlicą. Dzika Orlica po połączeniu z Cichą Orlicą tworzy Orlicę, ta z kolei, łącznie z turystą spłynie do Łaby. Łaba w mieście Melnik połączy się Wełtawą, w niemieckim kraju zmieni się w "Elbę" i spłynie do Morza Północnego (Deutche Bucht). Marynarz fryzyjski być może wyłowi naiwnego turystę, albo inaczej zostanie on już tam na wieki.
p.s. "Zmącona woda" to po czesku "zkalená voda"
p.s 2. Po drugiej wojnie światowej Czesi zasugerowali powrót Kotliny Kłodzkiej do Czech, jednak przywódcy mocarstw, będąc " na bańce", przyznali tą ziemię Polakom. Naszą "gospodarską rękę" na tych terenach możemy zobaczyć dzisiaj.
Ilość wody w zbiorniku jest bardzo zmienna, a jej poziom jest regulowany w sposób ekologiczny. Sama nazwa Pastviny sugeruje , że na okolicznych wzgórzach wypasa się różne zwierzęta . Na nieszczęście guano tych zwierząt zgodnie z prawem ciążenia , częściowo rozpuszczone przez deszcz, dociera do brzegu jeziora a nawet wpada do samej wody. Jeżeli poziom guano jest już znaczny, a nieszczęsny turysta rozbije się nad samym brzegiem późnym wieczorem i nie zauważy gdzie postawił namiot, to może go spotać przykra niespodzianka. Około 12 w nocy strażnik zapory otwiera jaz i całe guano łącznie z turystą spłynie Dziką Orlicą. Dzika Orlica po połączeniu z Cichą Orlicą tworzy Orlicę, ta z kolei, łącznie z turystą spłynie do Łaby. Łaba w mieście Melnik połączy się Wełtawą, w niemieckim kraju zmieni się w "Elbę" i spłynie do Morza Północnego (Deutche Bucht). Marynarz fryzyjski być może wyłowi naiwnego turystę, albo inaczej zostanie on już tam na wieki.
p.s. "Zmącona woda" to po czesku "zkalená voda"
p.s 2. Po drugiej wojnie światowej Czesi zasugerowali powrót Kotliny Kłodzkiej do Czech, jednak przywódcy mocarstw, będąc " na bańce", przyznali tą ziemię Polakom. Naszą "gospodarską rękę" na tych terenach możemy zobaczyć dzisiaj.
wtorek, 11 marca 2008
U nas
Żyjemy baśniowo na dole
- jak u mamy
przytulając się do czarnej, błyszczącej ściany
Żyjemy baśniowo wpatrując się
załzawionymi oczami w ogień wielkiego pieca
-łyk serwatki z buncloka
Żyjemy baśniowo w sobotę rano
żużel na boisku
żużel i zielone szkło na hałdzie
skrzypią pod nogami
-flaszka w kieszeni niebieskiej marynarki
Żyjemy baśniowo w niedzielę
przy dźwiękach orkiestry dętej
z redaktorem gazety wiemy
że jest dużo, dużo nadziei
- jak u mamy
przytulając się do czarnej, błyszczącej ściany
Żyjemy baśniowo wpatrując się
załzawionymi oczami w ogień wielkiego pieca
-łyk serwatki z buncloka
Żyjemy baśniowo w sobotę rano
żużel na boisku
żużel i zielone szkło na hałdzie
skrzypią pod nogami
-flaszka w kieszeni niebieskiej marynarki
Żyjemy baśniowo w niedzielę
przy dźwiękach orkiestry dętej
z redaktorem gazety wiemy
że jest dużo, dużo nadziei
niedziela, 9 marca 2008
Oeconomia Mundi
nie mogę składać wierszy dla dziewcząt
to znaczy mogę
ale egzystencjalnie mi się to nie opłaca
to znaczy mogę
ale egzystencjalnie mi się to nie opłaca
piątek, 7 marca 2008
Narciarz
kasza manna z nieba ogranicza zbyt dobrą widoczność
firnowe lody waniliowe - dreszcz, szybkość
teraz po grząskim budyniu i puchu śmietanowym
tam gdzie inni by się zapadli, lekko muskamy powierzchnię
cienkie szaro-zielone nitki utworzyły delikatny wzór -
mocna roślinność kucnęła ale też porosty, czyli roquefort północy
trzeba kluczyć pomiędzy tym z finezją
jazda po gładkim maśle daje chwilę wytchnienia
zostały jeszcze bezy i rozliczne słodkie kremy
cukrowa szreń - miętowy aftershave na prawej goleni
jeszcze kawałek dojazdu do brzegu i można zaobserwować
jak ogromna bryła bladego ementalera odrywa się od szelfu
jednym skokiem - hop - i płyniemy sobie aż do samej osi.
firnowe lody waniliowe - dreszcz, szybkość
teraz po grząskim budyniu i puchu śmietanowym
tam gdzie inni by się zapadli, lekko muskamy powierzchnię
cienkie szaro-zielone nitki utworzyły delikatny wzór -
mocna roślinność kucnęła ale też porosty, czyli roquefort północy
trzeba kluczyć pomiędzy tym z finezją
jazda po gładkim maśle daje chwilę wytchnienia
zostały jeszcze bezy i rozliczne słodkie kremy
cukrowa szreń - miętowy aftershave na prawej goleni
jeszcze kawałek dojazdu do brzegu i można zaobserwować
jak ogromna bryła bladego ementalera odrywa się od szelfu
jednym skokiem - hop - i płyniemy sobie aż do samej osi.
wtorek, 4 marca 2008
3 marca
Istnieją Trzy Wartości Najwyższe: las, woda w postaci śniegu i wartość, o której mówimy jedynie poprzez negację : Niebaba. Las niszczą "zieloni", diabeł rozpala Europę Środkową, więc mamy coraz mniej śniegu, Niebabę zabijamy sami. Niektórzy redukują Niebabę do chwili na papierosa. To jest wielka obraza. Cały świat kręci się wokół baby, ale kto powiedział, że jesteś częścią tego świata. Ja.Możesz spróbować zbudować drugi świat - obok. Sprawdź czy zadziała. Istnieje też taka droga, że rozwijasz Niebabę niejako w sobie, ona zawsze ci towarzyszy i nawet w autobusie pełnym kobiet uśmiechasz się błogo. (one myślą, że z ich powodu).
O Niebabę trzeba dbać bardziej niż o własne dziecko. Z początku łatwo choruje ale potem jednak jest zahartowana, acz niewidoczna. Zdolna ale nie samochwała. Pełna energii, ale nie agresji. Niebaba jest osobą na wskroś duchową ale nie pobożną. Nie realizuje swojej niezależności jak trzyletnie dziecko. Nieobliczalna, ale godna zaufania. Falliczna ale bez przesady. Budzi się, kiedy baba idzie spać.
O Niebabę trzeba dbać bardziej niż o własne dziecko. Z początku łatwo choruje ale potem jednak jest zahartowana, acz niewidoczna. Zdolna ale nie samochwała. Pełna energii, ale nie agresji. Niebaba jest osobą na wskroś duchową ale nie pobożną. Nie realizuje swojej niezależności jak trzyletnie dziecko. Nieobliczalna, ale godna zaufania. Falliczna ale bez przesady. Budzi się, kiedy baba idzie spać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)