na chodniku kładzie się zapach
suchy, szary od ulicy
i wilgotny od strony domu
kurz pomiędzy płytami
i ostry zapach od strony bramy
chodnik nie jęknie
pod ciężarem buta
but nie odciśnie obrysu
na płycie
dziecko nie narysuje kredą
strzałek
mleczarz nie rozleje
mleka
bo to droga którą idę ja
i nie wyczaruję na niej nagle
ptaka
ani doniczki z kwiatami w oknie
tylko przejdę swoje
jak zwykle
bez pośpiechu
jest czas że wyobraźnia się kurczy
że z tysiąca potrzeb pozostaje kilka
czas zamrożonych pomysłów
gdy inne staje się podobne
czas redukcji wymiarów
senna ścieżka
bierna metoda
łagodne przyzwolenie
kiedy nie ma o co walczyć