poniedziałek, 7 kwietnia 2008
...
Wszedł do mieszkania wieczorem. Rozluźnił krawat i nie ściągnął butów. Otwarł okno, powietrze było już chłodniejsze, dochodził pisk wagonów z bocznicy, więcej nic. Mieszkanie wypełnione pamiątkami, nie zwraca na nie uwagi, siada na środku parkietu, wgryza się w jabłko i przegląda zapowiedzi na najbliższy tydzień. Jeszcze wczoraj wpatrywał się w wykresy i tabele. Analizował mikrocykle. Szukał miejsca w którym popełnił błąd. Dziś spokojnie patrzy przez otwarte okno.