Miłośnik samotności, ale po dwóch godzinach odosobnienia bronił się już przed melancholią, którą uważał za grzech , a Boga bał się bardzo. Miłośnik życia i świata w każdym przejawie. Kiedy zabijał to płakał przy tym jak bóbr. Kochał mocno, ale z przymróżeniem oka. Siedział w ciupie, ale się tym nie chełpił. Zimą, na nartach, myślał o Południowym Morzu, w Turcji zaś marzył o Finlandii. Trzeźwo coś powiedział po flaszce wódki, bez alkoholu pięknie bełkotał. Czytając Filozofa myślał o jego wypróżnieniach, a do życia codziennego podchodził jak fizyk-teoretyk. Każdy sukces potrafił zamienić w porażkę. Dobrze się czuł przegrywając. Dowiedział się , że ma raka i pokochał tego raka i zmarł na tego raka. Pielęgniarki go uwielbiały.
Będzie nam Ciebie brakowało Stefanie!